W poszukiwaniach samego siebie
Fot. legion-recrute.com
- Kapralu, proszę odczytać modlitwę - z tymi słowami zwrócił się do mnie polski kapelan, który od niedawna był przydzielony do 3. Pułku Piechoty Cudzoziemskiej, stacjonującego w Gujanie Francuskiej. Rozejrzałem się po twarzach obecnych i licznie zebranych w kościele legionistów. Nigdy wcześniej nie spodziewałem się, że podczas pogrzebu będę czytał żołnierską modlitwę i przyznam się, że wzruszenie i smutek wypełniało mój umysł, a słowa wydobywały się ciężko z mojego gardła. Jeszcze parę dni wcześniej nic nie zapowiadało tego, że kapral Drewnowski, potocznie nazywany przez wszystkich ”Niunia”, zdobędzie się na tak szaleńczy czyn i wstrzykując sobie śmiertelną dawkę narkotyków, popełni samobójstwo.
Zobacz także
BMF Centrum Specjalistycznego Sprzętu Mobilnego Profesjonalne rozwiązania dla służb od Winmate
Firma BMF od 1998 roku dostarcza rozwiązania w dziedzinie specjalistycznego sprzętu mobilnego. To sprzęt dostosowany do pracy w trudnych i niekiedy bardzo wymagających warunkach. Od lat produkty oferowane...
Firma BMF od 1998 roku dostarcza rozwiązania w dziedzinie specjalistycznego sprzętu mobilnego. To sprzęt dostosowany do pracy w trudnych i niekiedy bardzo wymagających warunkach. Od lat produkty oferowane przez BMF trafiają m.in. do pojazdów wojskowych i specjalnych.
trzypiora.pl Czym powinna cechować się kamizelka taktyczna dla ratownika medycznego?
Jeśli zastanawiasz się nad optymalnym rozwiązaniem w kontekście swojego wyposażenia jako ratownika medycznego podczas akcji, z pewnością na myśl przychodzi Ci kamizelka taktyczna. Czego powinieneś od niej...
Jeśli zastanawiasz się nad optymalnym rozwiązaniem w kontekście swojego wyposażenia jako ratownika medycznego podczas akcji, z pewnością na myśl przychodzi Ci kamizelka taktyczna. Czego powinieneś od niej wymagać? Co najbardziej się przyda? Co jest koniecznością? Jaka kamizelka taktyczna spełni wszystkie stawiane jej wymagania?
Militaria.pl Linie oporządzenia - jak efektywnie zarządzać ekwipunkiem?
Rozsądne rozłożenie ekwipunku może nie być łatwą sprawą, szczególnie kiedy bagażu jest sporo. Jednym z najlepszych sposobów na rozplanowanie umiejscowienia przedmiotów jest stosowanie się do zasad linii...
Rozsądne rozłożenie ekwipunku może nie być łatwą sprawą, szczególnie kiedy bagażu jest sporo. Jednym z najlepszych sposobów na rozplanowanie umiejscowienia przedmiotów jest stosowanie się do zasad linii oporządzenia.
Kapral Drewnowski, jak wielu z nas,wstąpił do Legii Cudzoziemskiej z powodów tylko sobie znanych. Jednak ,jak to w środowisku „twardzieli i cwaniaków” bywa, ludzie pokroju „Niuni” stawali się ofiarami innych legionistów. Brak własnego zdania, słaba siła charakteru, szukanie autorytetu prowadziło często tego typu ludzi do tragedii. Pragnienie akceptacji było silniejsze niż zdrowy rozsadek, a najgorsze było to, że tak naprawdę w najbardziej „braterskiej” formacji wojskowej na świecie, jako osobniki słabe, byli często poniżani i wykorzystywani w systemie, a mimo wszystko wciąż próbowali za wszelka cenę być zauważeni.
Zobacz także: Bohater prawdziwej akcji - „Moje życie, moje wojny” Alberta Sługockiego
Jednym z takich właśnie ludzi był Drewnowski. Chłopak naiwny, pełen kompleksów, był jednocześnie uczynnym, gotowym w każdym momencie do pomocy legionistą. „Niunia” w Gujanie pojawił się miesiąc przed moim przybyciem, biedny tak spił się na plaży, że usnął na słońcu. Obudzony przez innych legionistów zauważył, że jego nogi uległy dosyć poważnym oparzeniom. Szef sekcji zdecydował jednak, że Drewnowski i tak wyruszy za dwa dni do dżungli, gdzie wraz z sekcją będzie musiał przemierzać kilometry porośniętych bujną roślinnością tropikalną dziewiczych terenów dżungli. Taki był właśnie „Niunia” i choć często był powodem śmiechu i dowcipów, posiadał w sobie dużo dobroci, którą jednak nie każdy chciał zauważyć.
Pamiętam, kiedy - jako młody jeszcze legionista, miałem się przygotować do mojej pierwszej warty. Kompletnie zielony, traciłem dużo czasu na przygotowanie mojego munduru galowego. Z pomocą przybył właśnie „Niunia”, który spokojnie wyjaśnił, jak mam przygotować cały mundur. Innym razem potrafił pożyczyć pieniądze pewnemu młodemu legioniście, spokojnie czekając, jak tamten mu je zwróci. Większość legionistów, będąca na 4-tym eskadronie, traktowała go jednak jak małpkę w zoo. Doszło do tego, ze podczas misji w Kosowie, będąc wciąż kapralem, pozwolił siebie ciągle poniżać i jako jedyny, posiadający stopień kaprala, wykonywał wszelkie czynności należące do zwykłych legionistów. Było nam przykro i wstyd, ale nigdy nie chciał, aby ktokolwiek wtrącał się w jego sprawy, tłumacząc to tym, że da sobie radę i wreszcie nadejdzie dzień, że wszyscy zaczną go szanować.
Przeczytaj również: Maszeruj albo giń, czytaj albo... - czyli nowy numer specjalny SPECIAL OPS: Legia Cudzoziemska
Niestety nie był to jedyny przypadek. Będąc w Legii Cudzoziemskiej, przez siedem lat poznałem takich ludzi więcej. Niepotrafiący być sobą, zakrzyczani i zastraszani przez silniejszych, stawali się cieniem samych siebie. Niektórzy próbowali uciekać, inni, aby zwrócić na siebie uwagę, popełniali samobójstwa, jeszcze inni zamykali się w sobie i jak zaszczute zwierzęta próbowali nie myśleć o tym, jak są traktowani i wychodzili nocami do barów, gdzie zatapiali swe cierpienie w litrach alkoholu i ramionach, nie zawsze nawet choć trochę pociągających kobiet.
Aby pozbyć się „nienadających się do służby młodych”, czyli niepożądanych elementów, wykorzystywano każdy, nawet najbardziej szalony pomysł. Począwszy od nocnego prasowania wciąż mokrych skarpetek, skończywszy na doprowadzaniu do częstej dezercji. Nasz kapral Drewnowski należał jednak do grupy tych, którzy wciąż wierzą, że przyjdzie dzień, kiedy zostanie uznany i szanowany przez innych. Dlatego też poprosił o wyjazd na dwuletni pobyt do 3. Pułku Piechoty Legii Cudzoziemskiej w Gujanie Francuskiej.
Przeczytaj inne wpisy Sebastiana Cybulskiego >>
Jednak nic bardziej mylnego - w krótkim czasie odkryto tam jego „talent” w demaskowaniu własnej głupoty. Teraz jednak był już sam, otoczony ludźmi czychajacymi na to, aby tylko coś mu zabrać, na coś oszukać. Biedny „Niunia po pewnym czasie poznał innego polskiego legionistę, który - będąc starym bandytą, wyczuł w Drewnowskim potencjalną ofiarę. Z czasem zaprzyjaźnili się bliżej, razem wychodzili na spotkania z prostytutkami, razem organizowali imprezy, na których wciągali takie ilości narkotyków, że mogłyby one powalić nawet indyjskiego słonia.
Pewnego dnia byłem świadkiem, jak spragnionego narkotyków „Niunię” jego „przyjaciel” poczęstował białym pudrem, który okazał się mąką. Nic nie podejrzewający Drewnowski, wciągnął głęboko do nosa ową mąkę, krzycząc, jaki ten towar ma strzał. Przyszedł jednak tragiczny w skutkach dzień, kiedy kompletnie samotny i opuszczony przez wszystkich „Niunia” Drewnowski pożegnał się ze swoim "psim życiem", wbijając sobie śmiertelną dawkę narkotyków.
Zamów "Spowiedź Legionisty" w Księgarni Militarnej >>
Później wyszło na jaw, że przed tym aktem napisał SMS-a do swojego „przyjaciela”, że oto kończy ze swoim życiem. „Przyjaciel” ponoć jednak ani nie zadzwonił, ani nie odpisał, wiedząc już, że kredyt, jaki dla niego wziął na siebie Drewnowski będzie umorzony, gdyż „Niunia” będzie już martwy.
- Pozostawiłeś po sobie, wielu przyjaciół i rodzinę, którzy będą z ciebie zawsze dumni. Spoczywaj w spokoju. Amen! - kiedy tymi słowami zakończyłem treść „listu”, rozejrzałem się po wnętrzu kościoła, szukając jednej tylko twarzy, jego „ przyjaciela”, który być może mógł go uratować. Niestety jej nie znalazłem. Z czasem przyszło nam często wspominać wyczyny kaprala Drewnowskiego, który stał się niejako postacią wkomponowaną we współczesną legendę o Legii Cudzoziemskiej. Człowiek, który będąc mieszanką dobroci i głupoty, osiągnął to, czego za życia nigdy by nie osiągnął, a mianowicie szacunek wyrażany przez opowiadane wciąż o nim dowcipy, z których treści powoli wymazane zostały przez czas te złe chwile, a pozostały tylko te dobre. „Niunia”, wspomnienia o Tobie pozostaną w nas na zawsze żywe!